Większość z nich to po prostu puste slogany bez pokrycia, typu: weź nasze tabletki a ból zwieje niczym struś pędziwiatr, albo zadzwoń aby wygrać sto milionów. Ale ja ostatnimi czasy zacząłem skupiać nieco więcej uwagi na reklamy branży samochodowej.
Co miałoby skłonić przeciętnego Kowalskiego do zakupu nowiuśkiego, zaprojektowanego przez najlepszych światowych projektantów i turbodoładowanego samochodu i odwidzieć od nabycia zajeżdżonego diesla sprowadzonego od niemieckiego Turka ? Tutaj oczywiście marketingowcy mają wiele chwytów : piękne hasła, wspaniałe ujęcia, niska cena czy przystępny kredyt. Ale jest jeszcze coś co przykuwa równie sporą uwagę jak wyżej wymienione "narzędzia" - jest to po prostu muzyka ! Dobrze wyszukany utwór, dobrany do pięknych ujęć samochodu, może tak wpłynąć na psychikę odbiorcy, że podświadomie wywoła mniejsze bądź większe zainteresowanie jego zakupem.
Pierwszym przykładem jest reklama najnowszego i najbardziej rozchwytywanego modelu Volkswagena - czyli Golfa. Reklamowcy zafundowali nam dawkę bardzo ciekawych funkcji samochodu, przeplatając to testowaniem ich przez różne osoby: począwszy od farmera z Kentucky, skończywszy na młodym przystojnym macho (to wokalista "Depeszowców :)). A wszystko to okraszone zostaje kilkoma wersjami piosenki Depeche mode "People are people". Można by pomyśleć reklamodawca mówi do nas wprost : popatrz ilu nas jest, czemu jeszcze nie kupiłeś naszego wozu :) ?
Kolejny ciekawy przykład. Tym razem na ruszt idzie Mercedes (modelu nie pamiętam ale w reklamówce na pewno o tym wspomną xD). Przed naszymi oczami ukazuje się mężczyzna po 40tce oglądający z balkonu swojego apartamentu piękno metropolii pod osłoną nocy. I zaczyna się gadka, co on lubi sobie wtedy porobić.... i wtedy wchodzi ujęcie nowego modelu, w którym nasz bohater siedzi like a boss, a jazdę umila kultowy kawałek Phila Collinsa "In the air tonight". Po prostu żyć, nie umierać.
Teraz przeniesiemy się w nieco inne, bardziej amerykańskie klimaty. Koncern General Motors ogarniający kilka wielkich marek naraz, zdecydował się na wielką wyprzedaż. No cóż, za oceanem kryzys nieźle pokrzyżował im plany, co się odzwierciedla w tej reklamie. Otóż przed naszymi oczami przedstawia się niczym klucz gęsi wracających na wiosnę, stadko różnych modeli Chevroletów. Wszystkie jadą po opuszczonym lotnisku znajdującym się na jakiejś pustyni. Można byłoby powiedzieć że mamy do czynienia ze sceną z Top Gear rodem :). Ale co najistotniejsze całą reklamę umila nam teksański rock w wykonaniu ekipy brodaczy z ZZ Top - a dokładniej utwór "La grange" (właściwa akcja rozkręca się od 1:10).
A na koniec pozostawiłem sobie najlepszy kawałek tortu :). Jak dla mnie jest to pierwowzór porządnej reklamy motoryzacyjnej. Piękny samochód, odwalający całą robotę za kierowcę, gdzie wszystkie jego zalety ukazane są w praktyce, aż w końcu czar musi prysnąć, bo czas reklamowy niestety do najtańszych rzeczy nie należy. Ale znów kierujemy się ku muzyce, i na co trafiamy ? Na Jeana Michel Jarre'a i jego bardzo znany kawałek "Oxygene 2". Połączenie systemów elektronicznego wspomagania z elektroniczną muzyką dało około 40 sekund epickiej reklamy, od której ciężko oderwać wzrok.