Pierwszy artykuł, pierwsze
odkrycia, a na ruszcie album który wsławił się w szeroko rozumianym świecie
jazzu aż po dzień dzisiejszy. Pierwszy
spośród stu w rankingu albumów, które wstrząsnęły światem wg magazynu Jazzwise.
66. miejsce w rankingu 100 największych albumów Rock and rolla (chociaż z
rockiem ten album nie ma za wiele wspólnego )prowadzony przez magazyn Rolling
Stones. Proszę Państwa, przedstawiam wam Kind
Of Blue Milesa Davisa.
Nie musiałem długo zastanawiać się nad tym wyborem, ponieważ odkrywanie jazzu od tak istotnego albumu ma pełne uzasadnienie. Oparcie się o standardy, jakie wyznaczył Davis na tej płycie oraz na innych w swoim dorobku artystycznym, pozwala najlepiej zrozumieć tok rozwoju gatunku w tamtych czasach, jak i tworzenia się jego nowych odłamów.
Ciekawostki
Kind of Blue poprzez swoją popularność dorobił się już wielu
recenzji, ocen, analiz i wszelkiego rodzaju rozmyślań. Ciężko jest w tym
temacie wymyślić coś nowego, odkrywczego. Ale można śmiało wyciągnąć mocą
niczym herbata ekspresowa esencję ciekawostek na ten temat, aby przybliżyć wam
specyfikę tematu
- Tak bardzo charakterystycznym zachowaniem dla Milesa było to, że zwołał cały zespół do studia w niewiadomym przez nich celu. Dopiero później okazało się, że nagrywają album i stoją przed faktem dokonanym, bez żadnych wcześniejszych przygotowań i wytycznych. I takim oto sposobem cały dzień spędzony w studiu z kompletem czterech taśm dał początek nowemu albumowi, który później urósł do rangi legendarnego.
- Prawie wszystkie utwory zostały nagrane w czasie tej jednej sesji z wyjątkiem Flamenco Sketches. Tutaj Davis postanowił o ponownym nagraniu tego utworu, ponieważ nie był do końca zadowolony z efektu. Ten fakt został uwieczniony na wydaniu CD, gdzie mamy wersję oryginalną i drugą , alternatywną.
- Nawiążę do tego aspektu w dalszej części artykułu, lecz teraz lekko podkreślę następną ciekawostkę. Prawie wszystkie utwory w albumie są skomponowane jako 12-taktowy blues w rytmie na 6/8, jedynie przy Blue In Green mamy do czynienia z 4 taktowcem przechodzącym w 10-taktowiec.
Analiza własna tematu
A teraz najciekawsza, zgodnie z
założeniem dość luźna forma interpretacji tego otóż albumu w obliczu własnych,
wcześniejszych doświadczeń związanych ze słuchaniem jazzu.
Na potrzeby tej skromnej analizy,
w trakcie przesłuchiwania albumu stworzyłem tzw. pięciostopniową skalę
intensywności dla poszczególnych instrumentów. Do tego dołożyłem wykres
długości trwania poszczególnych utworów na płycie. Nie jest to za bardzo
odkrywcze posunięcie, ale zdecydowanie pozwala na wyciągnięcie dość ciekawych
wniosków, które mogą zaprocentować przy analizie następnych albumów muzycznych. Wyniki dla Kind Of Blue są następujące:
- Najdłużej trwającym utworem jest All Blues, natomiast najkrótszym Blue In Green. Ten drugi jest zdecydowanie bardziej zaskakujący co do udziału instrumentów, bowiem odpada tak mocno przewijająca się partia saksofonów i rytmicznej perkusji. Natomiast partia klawiszy dostaje tutaj zdecydowane pole do popisu.
- Najbardziej uwydatnionymi partiami w albumie są oczywiście partia trąbki oraz saksofonów (altowych i tenorowych).
- Najmniej udzielającymi się partiami są kontrabas i perkusja. Pełnią one bowiem rolę ustalającą i podtrzymującą rytmu po improwizację. Udzielają się w utworach na dość subtelnym poziomie, zwłaszcza kontrabas, który jest na granicy słyszalności.
- Na dużą uwagę zasługują klawisze, które otrzymały w dwóch utworach bardzo duże pole do popisu, a zwłaszcza w Freddie Freeloader. Jak później się okazało, w tym utworze do fortepianu zasiadł wyjątkowo Wynton Kelly zamiast Billa Evansa. Oczywiście obydwoje Panowie wielokrotnie przewijali się w towarzystwie Davisa i tworzyli z nim ciekawe kompozycje ( o czym też na pewno kiedyś wspomnę przy okazji innych albumów).
- Różnice między oryginałem, a alternatywną wersją Flamenco Sketches są na moje ucho bardzo małe i na dobrą sprawę, ciężko jest je odróżnić.
Jak widać, są to dość oczywiste
spostrzeżenia, ale jednak mówiące dużo o stylu i sposobie tworzenia przez
samego Milesa oraz bardzo często zmieniającego się zespołu towarzyszącego. Na dużą
uwagę zasługuje fakt zastosowania kompozycji bluesowej w utworach. Album został utworzony w momencie zamierania bebopu, tak bardzo charakterystycznego odłamu jazzu z lat
40tych, którego charakterystyczne cechy w utworach to przede wszystkim głośność
i nerwowość fraz. Standardowo, główny temat pojawiał się na początku, następnie
wprowadzał improwizację instrumentów, a na końcu pojawiał się ponownie, tym
razem wieńcząc utwór. Album Davisa,
który równie dobrze mógł pójść już w nurt tworzącego się wtedy cool jazzu,
zaczerpnął się jeszcze raz, ale tak bardzo porządnie, w rwącym nurcie bebopu.
Było to dla wielu krytyków i słuchaczy wielkim zaskoczeniem, które przesądziło
o tym że album ten pozostał do dziś niepodważalną legendą gatunku.
Kończąc ten artykuł, myślę, że
kluczem do muzyki Milesa jest właśnie eksperymentowanie, niezależność,
nieobliczalność i sporo odwagi. To te właśnie czynniki pozwalały mu wybić się na
wyżyny swoich umiejętności, które to następnie wydawały obfite plony muzyczne w
postaci coraz to znakomitszych albumów.
Wasz Muzyczny Wyjadacz :)
Źródła zaczerpnięte na potrzeby artykułu:
1. Berendt J.E. Wszystko o Jazzie , PWM Kraków 1991.
2. Artykuł Kind Of Blue: 50. rocznica, http://jazzforum.com.pl/main/artykul/kind-of-blue-50.-rocznica.
1. Berendt J.E. Wszystko o Jazzie , PWM Kraków 1991.
2. Artykuł Kind Of Blue: 50. rocznica, http://jazzforum.com.pl/main/artykul/kind-of-blue-50.-rocznica.