niedziela, 8 stycznia 2012

Livin' blues - Blue Breeze

Od pewnego czasu mam w domu gramofon, który pożyczył mi wujek, ponieważ znalazł jeszcze jeden sprawny u siebie w domu. W całym gąszczu płyt które miałem już od dawna w swoim zbiorze, była jedna, która nie miała swojego pudełka i była w tym od Foreginera (dobry zespół z lat 80.). I był to właśnie album Blues Breeze. Ta płyta zrobiła na mnie niesamowite wrażenie od samego początku, aż do samiutkiego końca ;].

Album został wydany w 1976 roku, a piosenkę Shylina uznano za najlepszy hit. I ja się z tym zgadzam, co nie znaczy że reszta jej nie dorównuje.. W czasie słuchania płyty wyłapałem aż kilka wspaniałych utworów, głównie ze względu na kompozycje, wstawki instrumentalne, czy oszałamiające riffy gitarowe. Muszę wam powiedzieć, że jeszcze nigdy nie słyszałem tak dobrze dobranego i wyrafinowanego wokalu ! Może to ze względu na to że nasz rynek muzyczny zalewa fala niespełnionych nastolatków, ale mniejsza o to. W albumie znajdziemy zarówno bluesa, jak również country, progresyw, czy elementy muzyki związanej z Indiami ( tak przynajmniej ja to zinterpretowałem). Trzeba również nakreślić, że tam płyta jest, ujmując pewnym frazeologizmem, "do tańca i do różańca". Już tłumaczę dlaczego. Otóż przykładowo w Bus 29 mamy bardzo rytmiczny blues i wokalistę śpiewającego z wielkim entuzjazmem o danym autobusie, albo That night, gdzie mamy do czynienie z relacją o najlepszej spędzonej nocy, nie wnikając w szczegóły ;). Z drugiej strony mamy flagowy utwór Blue Breeze, gdzie wokalista wyraża tęsknotę, westchnienie za niebieską bryzą, cokolwiek miałoby to oznaczać i na dodatek melodia jest bardzo ekspresywna, jak również wprowadzająca w stan zadumy. Tak samo jest z Back Stage, gdzie wręcz wyczułem elementy love song, a to ze względu na linię melodyczną i ponownie fenomenalny wokal.

Każdemu blues kojarzy się od razu z Ameryką oraz takimi wykonawcami jak Muddy Waters, BB King, czy Eric Clapton. Ale ten album i ten zespół z gitarzystą Tedem Obergiem na czele pokazał, że Europejczycy potrafią również stworzyć blues na niebiańskim wręcz poziomie. Polecam tą płytę wszystkim, którzy chcą posłuchać czegoś całkiem nowego i przekonać się na własnej skórze o wirtuozerii instrumentów oraz idealnie pasujących i zaśpiewanych tekstów. Mam nadzieję, że przyniesie on wam wiele pozytywnych skojarzeń i przemyśleń.


Strona A:                Strona B:
1. Shylina                1. Blue Breeze
2. Back Stage         2. Pick up on my mojo
3. Pisces                 3. That night
4. Bus 29                4. Black jack dilly

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz