Dzisiejszy album znajduje się w czołówce największej ilości sprzedanych płyt na świecie. Zapewnił sobie trzecie miejsce z wynikiem aż 50 milionów egzemplarzy ! Nieprawdopodobne jest to, jaką popularnością cieszy się ten i inne albumy Pink Floyd'ów. W związku z tym pod koniec ubiegłego roku wydano wszystkie 14 albumów, które zostały zremasterowane, czyli, m.in. oczyszczone ze wszelkich szumów, niedociągłości, po prostu tak, aby sprawiała słuchaczowi jak najwięcej wrażeń i ciarek na plecach (ciarki na plecach to dla mnie bardzo dobry wyznacznik dobrej muzyki ;) ). W związku z tym, że uwielbiam Floyd'ów, skusiłem się właśnie na album Dark Side Of the Moon i muszę wam powiedzieć, że ani trochę nie żałuję tej decyzji.
Niejednokrotnie słuchałem już utworów z tego i innych albumów "wielkiej czwórki" ;), ale dzięki tej edycji odkryłem go całkowicie na nowo. Dzięki wysiłkowi producenta, możemy usłyszeć dokładnie każdy, pojedynczy dźwięk, a do tego przerwy między utworami nie są wielkie i z 10 utworów tworzy się jedna całość, jedna opowieść, jak zwał,tak zwał. Teraz kilka słów na temat okładki. Została ona zaprojektowana przez grafików z Hipgnosis i okazała się wielkim majstersztykiem. Roger Waters, lider i basista zespołu zażyczył sobie okładkę która miała ukazywać prostotę, stąd na okładce widnieje schemat pryzmatu na czarnym tle. Bardziej prostszej grafiki jeszcze nie widziałem. W wersji discovery tego albumu, w środku okładki mamy kolejne nawiązanie do pryzmatu, a mianowicie piramidy prosto z Egiptu ;], co bardzo fajnie koreluje z resztą.
A teraz co nieco na temat muzyki. Otóż właśnie cenię ten album za niesamowite solówki i improwizacje Davida Gilmoura. Pomimo tego, że należy do grona tzw. "starych wyjadaczy", to w utworach Pink Floyd'ów czaruje wręcz odbiorcę swoim czarnym Fenderem Stratocasterem i multum efektów gitarowych. Potwierdzeniem tego jest utwór "Time", który okazał się najlepszym hitem tej płyty, co nie oznacza że reszta nie dorównuje mu do pięt. Jak wiadomo Pink Floyd kunsztował w psychodeli jak również w progresywie, lecz już w mniejszym stopniu. W "Dark Side Of The Moon" podejmowane są bardzo istotne, życiowe tematy. Tekst utworu "Time" mówi o przemijaniu życia ludzkiego, próżnowaniu oraz świadomości brnięcia w nicość. To samo da się zauważyć w instrumentalu "On the run", gdzie takie efekty dźwiękowe jak tupot stóp, krzyki i przerażające głosy w połączeniu z psychodelicznym nastrojem ukazują szaleńczy bieg bez celu. Tekst "Money" napisany przez samego Watersa mówi o jakimkolwiek bezsensie gromadzenia pieniędzy, gdyż nie dają one szczęścia na dłuższą metę, że raz wydanie pieniądze już nigdy nie wrócą. Natomiast w "Us and them" nawiązując do swojego ojca (zginął w II WŚ), wyrażając bezsens prowadzenia jakichkolwiek wojen. W tekście mamy określenie wojny jako przesunięcia generałów na liniach mapy. Należy jeszcze dodać, że album również odnosi się do Syda Barretta, który odszedł z Pink Floyd'ów ze względu na uzależnienie od narkotyków, co spowodowało, że stracił panowanie nad własnym życiem i dalszą przyszłością. "Brain Damage" oraz "Eclipse" wyrażają ubolewanie członków zespołu nad tym co spotkało Barretta, a zarazem przestrzegają przed tym słuchacza.
Ktoś może powiedzieć, że tematy, które podejmuje ta płyta, wcale go nie dotyczą i są inne ważniejsze problemy, które ewentualnie mogłyby zostać tutaj podjęte. Ale należy popatrzyć na to z innej perspektywy. Bowiem fenomenalne solówki Gilmoura, gra pianina Wrighta, przejmujace wokale Watersa i reszty wywołują w każdym słuchaczu pewnego rodzaju katharsis i zmusza do refleksji nad tym, co wszystkie teksty chciały nam ukazać.
1. Speak To Me 6. Money
2. Breathe (In The Air) 7. Us And Them
3. On The Run 8. Any Colour You Like
4. Time 9. Brain Damage
5. The Great Gig In The Sky 10. Eclipse
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz