środa, 23 maja 2018

Jazz ? Tak, to oczywiste ! #10

Witajcie moi drodzy czytelnicy !
Ten dziesiąty wpis z serii jazzowej miał ukazać się już dobre dwa tygodnie temu. Z jednej strony tłumaczyłem swoją absencję w pisaniu, a z drugiej nie miałem na tyle materiału, aby zrobić wpis z prawdziwego zdarzenia. Ale na szczęście przez ten czas nazbierało się parę tematów, które teraz chciałbym poruszyć o podzielić się z Wami :)

Przy okazji ostatniego wpisu wspominałem, że za niedługo zbliża się termin koncertu Jazz Q, a dokładniej 18. maja. Oczywiście, zjawiłem się na nim i naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem próbki umiejętności, jakie pokazał dość wiekowy, ale młody duchem Pan Martin Kratochvil razem z pozostałymi członkami zespołu :) Koncert Jazz Q był koncertem inauguracyjnym Winyl Festiwal w Chorzowie i odbył się w dawnym kompleksie górniczym "Sztygarka". Naprawdę ciekawe miejsce, bardzo sprytnie zaaranżowane pod potrzeby wszelakich koncertów i imprez. Wnętrze pozostało w prawie pierwotnej formie z delikatnymi zmianami, aby nadać miejscu kameralności i klimatu.

Wracając do koncertu, naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać po grze zespołu. Moje ostatnie doświadczenie z jazzem na żywo sięga czasów liceum, kiedy to wybrałem się do Domu Kultury w Prudniku na koncert kwartetu jazzowego składającego się z osób uczących się na kierunku Jazz i Muzyka Estradowa w Nysie. Tam miałem okazję posłuchać najsłynniejszych standardów jazzowych i z koncertu wyszedłem bardzo pozytywnie nastawiony. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym (zresztą sami to widzicie po moich innych wpisach), że w jazzie jednak lubię harmonię i zachowanie kompozycji. Przy Jazz Q, w którym dominuje free jazz, ciężko jest tych cech gatunku uświadczyć.

Próbując tak w telegraficznym skrócie ocenić występ powiem tak: słuchając dość często jedynie albumu Pozorovatelna, przyzwyczaiłem się bardzo do czystego, studyjnego dźwięku. Kiedy zespół zagrał to samo na żywo, miałem mieszane wrażenia co do odsłuchu. Natomiast w przypadku pozostałych zagranych kompozycji takiego problemu już nie miałem i bardzo mi się spodobało ich wykonanie. I to tak mocno, że w trakcie przerwy w koncercie kupiłem album Elegie (o którym chciałbym wam poopowiadać przy następnej okazji) i dorwałem Pana Kratochvila. Porozmawialiśmy chwilę na temat tych i innych utworów, a kiedy zacząłem mu schlebiać co do jego twórczości to zaśmiał się i dał mi autograf na płycie :) Naprawdę, bardzo pozytywny człowiek, w którym widać tak ogromny luz wewnętrzny, przekładający się na jego styl grania i życia.

Dość paskudna okładka utworzona przez Czechosłowacką wytwórnię Supraphon nie odzwierciedla kunsztu i finezji utworów zespołu Jazz Q, w których widać inspirację amerykańskimi wykonawcami jazzowymi. 

Kiedy słuchałem studyjnej wersji Elegie dostrzegłem, że utwory odbiegają nieco od tych zagranych na koncercie. I dopiero wtedy dostrzegłem właściwą wyższość wersji "na żywo" od albumowych :) Zespół decydując się na całkowicie odmienną improwizację instrumentalną uczynił koncert jeszcze bardziej atrakcyjniejszy dla słuchacza, który mógł dzięki temu poznać potencjał drzemiący w muzykach. Apropo potencjału, bardzo mi się podobało, że gitarzysta zespołu zagrał i zaśpiewał pod koniec dwa kawałki bluesowe, które okazały się być świetnym urozmaiceniem ciągu utworów stricte jazzowych. 

Podsumowując, gdybym miał cofnąć się w czasie, do momentu decyzji o pójściu na koncert, na pewno poraz drugi bym na niego poszedł i na pewno zachęciłbym przy okazji więcej osób, aby mogły doświadczyć wspaniałych emocji i przeżyć w trakcie słuchania gry zespołu Jazz Q. Także jeśli nadarzy się jeszcze taka okazja, a z tego co wiem to pomysłów Panu Kratochvilowi na nowe albumy nie brakuje, to polecam każdemu gorąco aby się wybrał posłuchać go na żywo i mógł doświadczyć jazzu z całkowicie innej perspektywy. Czego Wam i sobie życzę :)

Wasz 
Muzyczny Wyjadacz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz