niedziela, 20 maja 2018

Majówkowy zawrót głowy

Moi drodzy !
Być może zdziwi was, że dopiero teraz zabieram się za publikację materiału sprzed około dwóch tygodni. Otóż ten czas był dla mnie dość intensywny pod wieloma względami i ciężko było mi poniższy artykuł ukończyć, a co dopiero pisać następne. Wiem, brzmi jak comeback, których na moim blogu było wiele, ale tym razem można to uznać za małą przerwę techniczną. Także zapraszam do lektury :)

Witajcie po dość długim, lecz owocnym weekendzie majowym!  Tak bardzo doceniałem piękno kwietniowej aury w moich ostatnich wpisach, że w maju postanowiła ona ponownie dopisać, co zapewniło mi świetny odpoczynek na łonie natury (i nie tylko).  Gorszy był już nieco powrót do rzeczywistości,  ale i ten nie okazał się taki zły. Bowiem do akcji wkroczyła ulubiona muzyka.  Oczywiście, ile ludzi,  tyle różnych rodzajów muzyki,  które nas dobrze nastawią do działania.  Ja będąc teraz w domu korzystałem oczywiście z mojego nowego gramofonu i głównie nowych albumów,  które dorwałem na ostatniej giełdzie.  Wierzcie mi albo nie,  ale kiedy wpadam w wir słuchania,  to słucham płyt nawet późną nocą.  Oczywiście na skręconej do minimum głośności,  co powoduje że czasem słyszę więcej szumów wzmacniacza niż odtwarzanej muzyki.  Ale oczywiście takie mankamenty nie są dla mnie jakąś wielką przeszkodą.

Nawiązując do powrotu do pracy,  nie miałem za bardzo pomysłu czego najlepiej posłuchać na podładowanie "bateryjek". Z pomocą oczywiście przyszła opcja autoodtwarzania na YT,  która zaprowadziła mnie po raz n-ty na duet Taconafide.  Tak,  ten,  który wywołuje teraz wśród znawców muzyki wielkie tsunami po jednej stronie pozytywnych komentarzy,  a po drugiej mega hejtu.  

Dość prosta, a zarazem wymowna okładka jest dobrą zajawką dla potencjalnego słuchacza :)
Dobrze wiecie,  że rap nie jest zbyt bliskim mi gatunkiem muzyki,  ale o dziwo twórczość Quebonafide oraz Taco Hemingwaya bardzo mnie urzekła w trakcie studiów. Teraz słuchając ich po długiej przerwie mogę śmiało stwierdzić,  że eksperyment w postaci albumu Soma 0,5 mg można uznać za udany.  Teksty mogą się wydawać trochę banalne,  lecz są one nietuzinkowe.  Bo umówmy się - śpiewanie o ekodieslu,  kartach Visa,  a zwłaszcza kryptowalutach nie jest raczej przez raperów popularne. Ba, może jest nawet uznawane jako szaleństwo.  Ale w tym całym szaleństwie duet właśnie wygrywa. Następna sprawa -  w każdym utworze mamy kooperację z innymi twórcami, m.in. Dawidem Podsiadło,  Kękę etc.  Dzięki temu utwory zyskują jeszcze ciekawszy look i ściągają większe grono potencjalnych odbiorców. Kolejna sprawa - teledyski. Taco i Quebo mają naprawdę ciekawe utwory w swoich dorobkach albumowych. Nie mniej jednak ich teledyski już niekoniecznie odzwierciedlają potencjał konkretnych utworów. Natomiast w przypadku projektu Taconafide chłopaki pokazali kunszt i wielką pomysłowość co do oprawy filmowej utworów z albumu. Jest merytorycznie, jest duża szczegółowość nawiązująca właściwie do każdego utworu, co bardzo widza wciąga i przykuwa. Moim osobistym faworytem jest tutaj kawałek Kryptowaluty, gdzie cały teledysk umiejscowiony został w różnych miejscach kojarzących się przeciętnemu Kowalskiemu z wyższymi sferami. A dzięki Bitcoinowi trzymanemu pod materacem ma potencjalną szansę w takich sferach się obracać i nie przetraciłby całej kasy na ciuchy bo jej nie ma fizycznie w portfelu :) Zresztą, najlepiej jest sobie samemu to pooglądać i posłuchać , a wtedy wnioski same najlepiej się wysuną.

Podsumowując, nie chciałem się skupiać tutaj na recenzji albumu Soma 0,5 mg. Bardziej zależało mi na wskazaniu zalet tego albumu wobec często niepopartego zdrowym rozsądkiem hejtu. Bo oczywiście łatwo jest kogoś krytykować i wskazywać od wariatów, ale ciężej jest samemu dojść do pewnego celu w życiu i go w 100% zrealizować. Oczywiście utwory duetu Taconafide nie są dziełem idealnym, są pewne rzeczy nad którymi należałoby się zastanowić i solidnie popracować. Ale sam fakt podjęcia się tak nowego dla polskich sfer muzycznych projektu zasługuje na duży szacunek i podziw. Bowiem przeciera on nową ścieżkę dla pozostałych wykonawców i może być dla nich dobrym kierunkowskazem na rozwój polskiego rapu. Czego oczywiście każdemu wykonawcy życzę i oby więcej takich nowych projektów w naszym kraju powstawało :)

Wasz 
Muzyczny Wyjadacz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz