poniedziałek, 19 marca 2018

Naukowiec o zielonych oczach ze znakiem ostrzegawczym - czyli Coldplay "Rush Of Blood To The Head"


Witajcie ponownie !

Ach , jak ten czas szybko leci. Kolejny koniec weekendu, kolejne nowe rzeczy i sprawy do załatwienia. I pośród nich napisanie kolejnego artykułu. Tylko pytanie jakiego ? W końcu mamy taki ogrom gatunków i wykonawców, że wybór okazuje się znowu być niełatwy. Ale z pomocą tym razem przychodzi mi moja biblioteczka płytowa. Na razie dosyć skromna, ale zdecydowanie wyrażająca moje gusta muzyczne na przełomie paru ostatnich lat.  A jak wiadomo , o rzeczach ulubionych pisze się zdecydowanie łatwiej i przyjemniej. Chociaż co jakiś czas należy sobie podnosić poprzeczkę, tak dla urozmaicenia życia :-) .

Chwila poszukiwań i voila! Trafiłem na album którego dawno nie słuchałem, a stwierdziłem, że warto go odkurzyć, a przy okazji opisać. Tym strzałem okazał się zespół Coldplay, i ich płyta o przeszywającym i intrygującym tytule Rush Of Blood To The Head. Na myśl o tej płycie przychodzą mi wspomnienia związane ze studiami, długimi godzinami spędzanymi nad projektami, które przeplatywane były oczywiście też mnóstwem innej muzyki na spotify ( rzecz jasna w trybie studenckim, czyli darmowym :) ).

Coldplay zawsze mi imponował swoimi singlami, ale nigdy nie byłem w stanie sprecyzować, co tak faktycznie jest odpowiedzialne za ich wielki sukces w branży muzycznej. Teraz, słuchając po dłuższym czasie ponownie właśnie ten, a nie inny ich album, mogę śmiało stwierdzić, że po części jednak ich rozgryzłem.

W utworach Coldplay najważniejszym czynnikiem jest prostota. Nie uświadczymy tu skomplikowanych kompozycji, które w człowieku wymagają nie lada wysiłku interpretatorskiego. Wręcz przeciwnie. Spotkamy tu linię melodyczną opartą o proste schematy wygrywane w każdej partii instrumentów zwieńczone świetnym wokalem. Teksty też są przejrzyste i dobrze wkomponowują się w muzykę. Część utworów nacechowana jest dosyć melancholijnie, jednakże melancholia z nich płynąca, w świetny sposób przełamywana jest zagrywkami fortepianowymi. Powoduje to w słuchaczu pozytywne odczucia, takie jak  na przykład w trakcie słuchania In My Place czy Clocks. Nie bez powodu wymieniłem te dwa utwory, bowiem one , na czele z Warning Sign wiodą największy prym. Pozostałe utwory również niczym nie ustępują i tworzą właściwy dla albumu całokształt.


Rush Of Blood To The Head  to zdecydowanie propozycja dla osób, które mają może dość słuchania w kółko tej samej muzyki, i nie chodzi tutaj o jazz, albo inne nudziarstwa (no bo wiadomo, gusta mamy rózne różniste). W trakcie słuchania możemy poczuć zadumę, porozmyślać co nieco o pewnych sprawach, a z drugiej strony nakręcić się pozytywnie i złapać iskierkę nadziei na lepszy obrót spraw. Tych bardziej i mniej nas nurtujących. Czego wam i sobie bardzo życzę !



Wasz

Muzyczny Wyjadacz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz