Witajcie kochani w następnej, bo już szóstej odsłonie serii jazzowej ! Po ostatnim artykule w afroamerykańskich klimatach lat 70-tych powracamy tym razem do bardzo melodycznej i tanecznej Europy w stylu lat 30-tych. Ostatnimi czasy odniosłem wrażenie, że za długo siedzę w klimatach free jazzu i innych jego nowoczesnych odłamach. A starsze jego korzenie gdzieś poszły nieco bokiem i stąd chyba ta odmiana. Jednym z bodźców był zdecydowanie dzisiejszy bohater wpisu, który na dodatek jest z Polski. Mam zaszczyt przedstawić wam dzisiaj album Noc w wielkim mieście Jazz Bandu Młynarskiego i Maseckiego.
![]() |
Ciekawy pomysł na okładkę, proste tło i dość odważna wizja artystyczna duetu. Jak to mawiają, w kupie siła :) |
Jest to dość świeża płyta na naszym rodzimym rynku muzycznym, bowiem jej premiera wypadła w listopadzie poprzedniego roku. Co ciekawe, nadal utrzymuje się na Liście Przebojów Radiowej Trójki, co oznacza, że słuchacze odebrali muzyczne wojaże tego duetu za bardzo pozytywne. I przy okazji ja znalazłem się w tym gronie, kiedy to jedna z moich czytelniczek ( dzięki Marta :) ) nakierowała mnie właśnie na jeden z ich utworów, co wywołało moje spore zainteresowanie tematem, stwierdzając, że nadaje się idealnie do mojej serii.
Teksty w utworach
Duet Młynarski & Masecki odwalił w tej kwestii kawał świetnej roboty. W utworach na ich albumie odnajdziemy teksty, które w tamtych latach królowały na wielu potańcówkach (i nie tylko). Najczęściej były one komponowane pod popularny wtedy styl taneczny, czyli Foxtrot. A do tego te teksty, które tak bardzo wchodzą w głowę, że po chwili człowiek chce je wyśpiewać samemu i pochwycić kogoś do tańca :) Jesli chodzi o wykonanwców z których duet czerpał, swoimi utworami brylowali na ówczesnej scenie muzycznej, a teraz ponownie ich twórczość wychodzi na światło dzienne. Co okazało się bardzo dobrym pomysłem w obliczu współczesnego "zobojętnienia" co do sposobu tworzenia nowej muzyki.
Instrumentalia
W albumie mamy szeroki przekrój instrumentów, jakie duet zastosował w swoich utworach. Podstawowy fortepian i perkusję ubogacają między innymi: wszelkiej maści trąbki, saksofony i inne instrumenty dęte. I do tego ich dźwięk, który celowo jest tak zmasterowany, aby jak najmocniej odwzorowywał klimat tamtych lat. W niektórych utworach partia instrumentalna wpada w taki wir improwizacyjny, że wprowadza słuchacza w poczucie lekko psychodelicznego kawałka. A prościej ujmując, miałem uczucie niczym trafienie na zacięcie płyty gramofonowej :) Oczywiście, nie było to pewnie celowe zamierzenie duetu, ale na pewno ubogaciło nieco ich dane nagranie.
Czy to swing, a może jednak foxtrot ?
Dobre pytanie. Gdybym nie zagłębił się w poszukiwania rodowodu tekstów, diagnoza byłaby szybka i jednoznaczna. Ale jeszcze jest druga strona medalu i należałoby ją mocno podkreślić. Sięgając po moje kompendium jazzowe, a dokładniej autorstwa Joachima Ernsta Berendta, przy haśle Swing trafiłem na takie stwierdzenie:
"Nie każdy jazz, który swinguje, musi być Swingiem. Aby uniknąć nieporozumień, Swing jako styl będziemy pisać dużą literą, podczas gdy małą literą - swing oznaczający element rytmiczny."
Jeden cytat a jak dużo wyjaśnia. Foxtrot jako taniec w dużym stopniu opiera się na swingu i przede wszystkim - na czterech taktach. Stąd też te obydwa zagadnienia śmiało możemy zaliczyć pod wspólny mianownik :) A co do sfery jazzowej, jesteśmy w stanie wyodbrębnić pewne cechy dla Swingu spod dużej litery. I zdecydowanie będzie to szeroki wachlarz instrumentów, w stylu Big-Bandowym.
Muszę przyznać że ta płyta bardzo mnie zaskoczyła pod paroma aspektami. Pierwszy to na pewno comeback do lat 30-tych, zważywszy na to, że mój pierwszy swing z tego typu muzyką nastąpił w momencie, gdy grałem w pierwszą i drugą część Mafii (oj, tak, Django Reinhardt najbardziej mi wtedy zakręcił w głowie). Druga rzecz - pomimo całkowicie innego kierunku we współczesnej muzyce, jazz jednak ma swoje wierne grono odbiorców. Inaczej ta płyta nie miałąby prawa bytu na listach przebojów. A po trzecie, niech ktoś trochę obniży cenę wydania czarnopłytowego - gwarantuję, że grono odbiorców jeszcze bardziej się powiększy :) Takim oto akcentem pozdrawiam was w ten gorący, wiosenny dzień i życzę udanego tygodnia.
Wasz
Muzyczny Wyjadacz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz