niedziela, 15 kwietnia 2018

Muzyczny Wyjadacz na tropie czarnych okazów

Cześć wszystkim ! Na dzisiejszy wpis trafiła mi się naprawdę ciekawa okazja. Wczoraj w Jastrzębiu odbyła się 25. giełda winyli w Bibliotece Miejskiej. A skoro nie miałem daleko, to postanowiłem rozejrzeć się za czarnymi krążkami do swojej własnej kolekcji. Z początku byłem dość sceptyczny do tego pomysłu. Ale im dłużej przeglądałem okazy od osób sprzedających, tym bardziej wiedziałem, że było warto się tam wybrać. Owocem tej wyprawy jest kilka albumów, które wam teraz po krótce opiszę :)

Jeżeli chodzi o samo wydarzenie, byłem pod dużym wrażeniem, że jest to już dwudziesta piąta giełda. Organizatorzy uczcili ten fakt pięknym i smacznym tortem oraz kawą :) Pomimo niedużej ilości sprzedających ( bo było ich raptem czterech, potem się okazało, że stałych bywalców), ilość i różnorodność płyt była spora. Jestem pewny, że każdy odnalazłby tam coś dla siebie. Pomimo dominacji winyli, trafiło się parę krążków CD oraz kaset. Oprócz tego, zawiązałem parę rozmów na temat wszelakich albumów i gatunków muzycznych, co było dla mnie bardzo miłym doświadczeniem i poszerzeniem swojej wiedzy muzycznej.

A teraz przejdę do zakupionych przeze mnie okazów :)

Livin' Blues - Blue Breeze
Graficznie dopieszczona okładka jeszcze bardziej zachęca do posłuchania tego albumu, a naprawdę warto :)
Ten album już znajduje się w moich zasobach. Ale jeśli ktoś czytał mój pierwszy artykuł na blogu, to wie, że płyta jest w dość opłakanym stanie, a okładki nigdy nie ujrzałem na oczy. Teraz, kiedy znalazłem  ją na giełdzie i na dodatek w tak idealnym stanie, nie mogłem się jej oprzeć. Od jednego ze sprzedającyh dowiedziałem się, że podobno jest jeszcze jeden album z polskiego tłoczenia, gdzie zawarte są nagrania na żywo z koncertu Livin' Blues (chyba w Polsce), którego niestety jednak już nie miał w swoich zasobach. Ale znalazłem go na Discogs i wstawiam okładkę poniżej.


Lady Pank - Ohyda
Chłopaki z Lady Pank poszli na całość w przypadku okłądki z tego albumu. Aż but poleciał im z wrażenia :)
Tego albumu chyba raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Bardzo często słuchałem go przy robieniu projektów na studia. Doceniałem zawsze jego dynamikę, szaleństwo instrumentów i wokalu Panasa. Przy słuchaniu tego albumu możemy dostrzec podobieństwo do stylu grania charakterystycznego dla The Police, co dodaje mu jeszcze większego smaczku :)  Nie ma tam najbardziej rozpoznawanych dla Lady Pank utworów, ale mimo tego uważam tą płytę za kamień milowy w rozwoju polskiego rocka.

Genesis - Abacab
Oryginalne wydanie okładki tego albumu miało kolory : czerwony, niebieski, siwy i żółty. Natomiast w zależności od tłoczenia te kolory ulegały zmianie, jak na załączonym obrazku.
Jeszcze chyba nie wspominałem na łamach bloga o moim zamiłowaniu do albumów Genesis oraz Phila Collinsa. Myślę, że czas to zmienić i wyłonić je na światło dzienne. W swojej kolekcji czarnopłytowej posiadam dwa albumy: Duke oraz  Invisible Touch, ze względu na zawarte w nich znane i uznane przez słuchaczy utwory. W przypadku Abacab już trochę inaczej to wygląda. Jesłi miałbym wskazać swoich faworytów, to na pewno będzie to dynamiczny i mocno okraszony elektroniką wstęp albumu, następnie mocno progresywne Dodo-Lurker i oczywiście Man On The Corner, gdzie Phil Collins daje świetny popis umiejętności wokalnych. Kupiony przeze mnie album okazuje się być bułgarskim tłoczeniem na licencji Phonograma, co nie znaczy, że ustępuje czymś od oryginału. Otóż tego typu tłoczenia w czasach komuny odznaczały się lepszą jakością niż np. polskie. Stąd też rodacy, jak tylko mieli okazję na wyjazd w tamte strony, kupowali takie płyty hurtem. A teraz możemy znaleźć je na aftermarkecie w stanie wręcz nietkniętym i za rozsądną cenę :)

Genesis - And Then There Were Three
Jak widać okładki albumów Genesis nie zawsze biły prostotą. W tym przypadku mamy Głębie kolorów w postacji zachodu słońca i do tego zabawy światłem i wydłużonym czasem ekspozycji :)
A oto mój drugi traf spod szyldu Genesis. Tym razem jest to oryginalne tłoczenie Phonogramu, bardziej też kojarzonego jako Charisma Records. Jest to wydanie jednopłytowe, ale w okładce "Gatefold" czyli składanej i przeznaczonej raczej dla dwóch płyt. Oczywiście wszystko jest w najlepszym porządku: album zmieścił się na jednym krążku, a w miejscu drugiego jest reklama wysyłkowa koszulek z logiem zespołu. Taka mała rzecz, a cieszy :) Co do utworów, ponownie trafimy jak w przypadku Abacab na bardzo progresywne brzmienia, np. w Down and OutDeep In The Motherlode, czy Scenes from a Night's Dream. Z drugiej strony dostajemy też spokojniejesze kompozycje, w których Phil pokazuje śpiewem, że nie tylko perkusja gra najbardziej w jego duszy. I usłyszymy to na pewno w Snowbound, Undertow, czy w bardzo znanym Follow You Follow Me.

Podsumowując, pod wpływem ilości okazów jakie nabyłem w trakcie jednego wydarzenia, stwierdzam, że takie giełdy są jednym z najlepszych sposobów na uzupełnienie swojej kolekcji w rozsądnych pieniądzach. Płyty są jakościowo w dobrym stanie, niektóre z nich są wręcz nietknięte. A za taki stan, niektórzy śpiewają sobie mega kwoty. Natomiast na giełdach trafiają się sprzedawcy, którzy mają tak wielkie zasoby w zanadrzu, że zejście z ceny na pewno nie zrujnuje ich budżetu, a mimo tego będą mieli profity na nowe krążki do kolekcji. Z tego co się dowiedziałem, praktycznie co każdy weekend trafia się giełda winyli w różnych miejscach Polski. Także każdego mniej, czy bardziej przekonanego Wyjadacza gorąco zachęcam do poszukiwań, bo naprawdę warto :) A następną moją okazją będzie giełda w ramach Vinyl Festival w Chorzowie.

Wasz 
Muzyczny Wyjadacz







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz