środa, 18 kwietnia 2018

Jazz ? Tak, to oczywiste ! #8

Witajcie moi drodzy w cotygodniowej serii jazzowej na moim blogu ! Jak widać za oknem, pogoda nadal nam dopisuje, a pomysłów na jej wykorzystanie jest w milionach. I niekoniecznie chodzi o pisanie nowych artykułów. Ale nie martwcie się - ta seria i inne działają nadal jak tryby w szwajcarskim zegarku. Dzisiaj zastanawiałem się nad paroma kandydatami do wpisu. Ale już dawno temu jeden z nich tkwił w moich zacnych planach. Dodatkowo stwierdziłem, że mieszanki gatunkowe z jazzem bardziej mi podchodzą przy pisaniu niż czysta klasyka gatunku. I voila - dzisiejszym bohaterem jest album Nova Synteza zespołu Blue Effect (albo jak ktoś woli oryginał, Modry efekt).

Bardzo prosta i minimalistyczna okładka tłumaczy właściwie istotę albumu. Jak widać, nie zawsze potrzeba mega fajerwerków, żeby zachęcić słuchaczy :)

Ach, ci Czesi to mają łeb !
Wierzcie mi, albo nie, ale ten album spośród moich poszukiwań w otchłaniach jazzu najbardziej utkwił w mojej głowie. Album powstał w roku 1971 początkowy tylko w wydaniu czarnopłytowym. Twórczość tego zespołu przypada właśnie na lata 70., a ze względu na kraj pochodzenia ( i nie tylko) ma wiele wspólnego z zespołem Jazz Q oraz Orkiestrą Jazzową Czechosłowackiego Radia. Co do gatunku, jest to tak jak wspomniałem prędzej mieszanka jazzu z wszechobecnym wtedy beatem. Ale wprawne ucho na pewno dosłyszy tam więcej powiązań. Po krótce mówiąc, album nie bez kozery nazwano Novą Syntezą. Otóż doszło do połączenia sił muzyków z orkiestry symfonicznej razem z zespołem grającym rockowo-bluesowe brzmienia. Takie nietypowe połączenie utworzyło bardzo ciekawe, eksperymentalne wręcz brzmienie, którego nie powstydziłyby się współczesne zespoły.

Można rzec, że to nawet idealny trójkąt :) Praktycznie wszyscy ze sobą aktywnie współpracowali, co owocowało później ciekawymi albumami. Ciekaw jestem co by było przy kwadracie, albo czymś większym :)

Muzyczna mieszanka wybuchowa

Chyba lepiej nie da się określić tego albumu. Nawet, gdy słucham go po raz n-ty, zawsze znajdę choćby tyci powiązanie z innymi wykonawcami, czy stylami muzycznymi. Oczywiście, ciężko jest je tak teraz wszystkie przypomnieć, ale postaram się kilka wymienić:
- pierwszy utwór na płycie Ma Hra został inspiracją dla utworu z 2003 roku The Magic Key duetu One-T oraz Cool T. Wykorzystano w nim początkowy motyw od Ma Hra jako powtarzający się sample, co okazało się świetnym pomysłem na ówczesny podbój listy przebojów,
- niektóre partie w utworach bardzo mocno kojarzą mi się z Tubular Bells Mike'a Oldfielda oraz (w mniejszym stopniu) z twórczością zespołu The Alan Parsons Project. Jest to dość oczywista zależność - na tych albumach mamy do czynienia z multiinstrumentalizmem i nieco progresywnym brzmieniem konkretnych partii muzycznych,
- partie psychodeliczne można kojarzyć tutaj z różnymi zespołami, ale mi najbardziej na myśl przychodzą niektóre utwory (ale oczywiście nie wszystkie) od Genesis, które były w ich albumach swoistą"odskocznią" od transu progresywnego.

Czarny kruk, czy może feniks z popiołów ?

Podsumowując temat, o zespole Modry Efekt można byłoby pisać tygodniami. Jest tam tyle wątków  i ciekawostek do rozwinięcia, które dodają jeszcze bardziej smaczku, żeby posłuchać tego albumu, ale również pozostałego ich dorobku muzycznego. A ten był naprawdę pokaźny i równie ciekawy. Aż dziw, że poraz kolejny muszę dojść do wniosku, że tego typu zespoły dopiero teraz zostają na nowo doceniane wśród słuchaczy i przeżywają swoisty renesans. Tutaj jeszcze należałoby bardziej zadbać o wznowienia takowych wydawnictw ( tak jak to robi np. GAD Records). Co do Novej Syntezy, ten album doczekał się wydania na płycie CD. Dokonało tego studio Bonton Music dopiero w 1997 roku. Płyta ta jest cholernie droga i słabo dostępna. To samo z wersją czarnopłytową. 

Myślę, że ten album naprawdę jest wart kolejnego wznowienia, ponieważ w swoich czasach był swoistym ewenementem na skalę europejską, może i światową. Bo kto o zdrowych zmysłach wpadłby na pomysł takiego ekstrawaganckiego grania z orkiestrą ? I nie mylmy tego z popularnymi teraz wersjami symfonicznymi nagrywanymi przez wszelakie zespoły. Optymistycznie kończąc, temat jest rozwojowy i może kiedyś doczekamy się takich okazów płytowych w swoich Wyjadaczowych zasobach. Czego sobie i Wam gorąco życzę :)

Wasz 
Muzyczny Wyjadacz. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz